Przed Chełmianką maraton meczowy. Biało-zieloni zagrają dwa mecze ligowe z Koroną II Kielce oraz Podhalem Nowy Targ, a w międzyczasie pucharowe spotkanie ze Startem Krasnystaw. Krystian Mroczek w rozmowie z nami opowiedział o nadchodzącej rywalizacji, ale i o m.in. współpracy z Dawidem Kasprzykiem.
W poprzednim sezonie należałeś do czołowych zawodników Chełmianki, w obecnych rozgrywkach jest podobnie. Wygląda na to, że dobrze czujesz się w ekipie biało-zielonych?
Krystian Mroczek: faktycznie, w poprzednim sezonie moja dyspozycja była dobra i bardzo się z tego cieszę. W tym sezonie również czuję, że jestem w formie. Mam jednak mały niedosyt jeśli chodzi o bramki, uważam, że mogło być ich więcej. Natomiast w Chełmiance czuje się bardzo dobrze, znam sporo kibiców, którzy zawsze nas wspierają i dopingują na najwyższym poziomie. Grając przeciwko Chełmiance przy Szwoleżerów dobrze czułem się na tym stadionie i prawdę mówiąc zawsze chciałem grać w tym zespole. Cieszę się, że udało mi się to zrealizować. W mojej przygodzie z biało-zielonymi brakuje jednak dużego sukcesu, a czuję, że z obecną kadrą mamy możliwości, by walczyć o najwyższe cele.
Jak oceniasz dotychczasową grę Chełmianki? Czujesz niedosyt w związku z ostatnimi wynikami?
Myślę, że wyglądamy dobrze, jednak zdarza się, że mamy problem z równą grą. Gramy dwie różne połowy meczu – jedną lepiej, drugą gorzej lub odwrotnie. Niedosyt oczywiście jest. Mecze z Podlasiem, Siarką Tarnobrzeg, Świdniczanką, Sandecją Nowy Sącz mogliśmy wygrać lub chociaż zremisować. Szczególnie szkoda tego meczu ze Świdniczanką, który trzeba było wygrać – dziś mielibyśmy trzy punkty więcej i inną sytuację w tabeli.
Przed Wami dwa trudne mecze ligowe z Koroną II Kielce oraz Podhalem Nowy Targ. Co zrobić, żeby przywieźć z tych wyjazdów zdobycze punktowe?
Nie ma co ukrywać, że terminarz jest dla nas wymagający. Najpierw jedziemy na mecz z rezerwami Korony, później gramy Puchar Polski ze Startem Krasnystaw, a następnie kolejny wyjazd – do Nowego Targu. Będzie więc mało czasu na regenerację, ale obecnie skupiamy się tylko na Koronie. Jesteśmy dobrze przygotowani pod względem motorycznym, natomiast wiemy, że Korona to młody zespół, który dobrze prezentuje się w tych rozgrywkach. Jedziemy do Kielc maksymalnie skoncentrowani, nastawieni na ciężką pracę na boisku. Jesteśmy głodni wygranej i mamy coś do udowodnienia. Jestem przekonany, że jeśli cały zespół będzie nastawiony na wygraną, zaangażowany i nikt z nas nie odstawi nogi, to o wynik zarówno w Kielcach, jak i Nowym Targu jestem spokojny. Wiemy na co nas stać.
Jesteś jednym z bardziej doświadczonych graczy Chełmianki, natomiast w zespole sporo jest młodych zawodników. Jak oceniasz ich zaangażowanie i umiejętności? Czy w szatni Ty i inni starsi piłkarze, np. Piotrek Piekarski czy Krystian Wójcik, dajecie im wskazówki?
Myślę, że moje doświadczenie dużo daje młodszym kolegom zarówno na treningach, jak i podczas meczów. U kilku młodszych chłopaków widzę duży potencjał. Ważne, żeby każdy z nich miał jakiś cel i starał się go realizować. Natomiast my, starsi zawodnicy, czyli ja, Piotrek Piekarski czy Krystian Wójcik, staramy się „wyciskać” z nich maksimum zaangażowania, ale i wspierać, bo to bardzo ważne.
Przed sezonem do zespołu dołączył Dawid Kasprzyk, napastnik, który ubiegłe rozgrywki spędził w drużynie Motoru Lublin. Na boisku często występujecie razem, a Wasza współpraca, z perspektywy obserwatora, wygląda nieźle. Dobrze dogadujesz się z Dawidem? Na murawie chyba się uzupełniacie?
Dawid jest zawodnikiem, który nie odstawia nogi. Podobnie jak ja. Czasem lubi „skrobnąć” obrońcę. Myślę, że dobrze się uzupełniamy i kiedy wychodzimy razem na boisko, to wygląda to pozytywnie. Jeśli natomiast chodzi o naszą grę z przodu uważam, że możemy poprawić jeszcze kwestię jeszcze większego pressingu, co powinno przełożyć się na bramki.
Ostatnie pytanie. W poprzednim sezonie zająłeś trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. Czy stawiasz sobie jakiś „bramkowy cel” w trwających rozgrywkach?
Zdobycie trzeciego miejsca zawdzięczam przede wszystkim kolegom z zespołu, a szczególnie Bartkowi Korbeckiemu, który oddał mi wykonanie rzutu karnego w ostatniej kolejce. Ta bramka była ważna, bo pozwoliła mi wskoczyć na podium w klasyfikacji strzelców. Co do tego sezonu – nie stawiam sobie żadnego celu bramkowego. Cel jest jeden i jest to cel drużynowy. Bramki oczywiście cieszą, ale tylko wtedy, gdy końcowy wynik jest na naszą korzyść. W naszym zespole jest na tyle dużo jakości, że w zasadzie każdego stać na strzelanie goli. Natomiast tak jak wspomniałem – cel jest jeden i obecnie skupiamy się tylko na tym.