Po dwóch porażkach z rzędu zespół Chełmianki Chełm ponownie wraca na zwycięską ścieżkę. Podopieczni Grzegorza Bonina pokonali na wyjeździe rezerwy kieleckiej Korony 2-4.

Mecz rozpoczął się udanie dla ekipy z Chełma. W 9. minucie Krystian Mroczek posłał długie podanie, po którym oko w oko z golkiperem rezerw Korony Kielce stanął Bartłomiej Korbecki. Napastnik Chełmianki wypuścił sobie piłkę, uprzedził bramkarza, a ten sfaulował “Korbiego”. Sędzia podyktował więc rzut karny. Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany, który pewnie umieścił piłkę w siatce, kompletnie myląc bramkarza drużyny z Kielc.

Niestety, 10 minut później do wyrównania doprowadziła Korona. Wszystko zaczęło się od zwycięskiej główki w środku pola, a następnie dokładnego podania w pole karne Chełmianki. Piłka spadła na nogę Janusza Nojszewskiego, który niewiele myśląc, bez przyjęcia, uderzył po rogu bramki strzeżonej przez Michała Jerke. Bramkarz Chełmianki był bezradny.

Na szczęście Chełmianka ponownie i to w dość krótkim odstępie czasu znów wyszła na prowadzenie. Tym razem trafienie zaliczył Maxim Kventsar, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego w wykonaniu Bartłomieja Korbeckiego. Białorusin wyskoczył najwyżej w polu karnym i głową posłał piłkę do siatki. Na przerwę Chełmianka schodziła więc z jednobramkowym prowadzeniem i w dobrych nastrojach.

Po zmianie stron kolejne gole

Po przerwie kibice dalej oglądali ekscytujące widowisko. W 56. minucie meczu Chełmianka mogła podwyższyć na 1-3. W pole karne wbiegł Dawid Kasprzyk, który został sfaulowany przez bramkarza gospodarzy. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na “wapno”. Karnego zdecydował się strzelać Kasprzyk, jednak lepszy okazał się golkiper rezerw kieleckiej Korony, który wyczuł intencje egzekwującego. Napastnik sprowadzony do Chełmianki przed obecnym sezonem musiał więc obejść się smakiem.

W 70. minucie gracze z Chełma dopięli swego. Dobre podanie otrzymał wprowadzony chwilę wcześniej Paweł Perdun, który doskonale uniknął spalonego, a następnie popędził na bramkę Korony. Wyszedł sam na sam z bramkarzem i podwyższył rezultat na 1-3. Warto podkreślić, że dla “Perdiego” był to pierwszy mecz po długiej przerwie spowodowanej kontuzją.

W 81. minucie gry znów jednak zrobiło się nerwowo. W polu karnym Chełmianki doszło do zamieszania, w którym najlepiej odnalazł się Eryk Szymański. Zawodnik Korony uderzył potężnie pod poprzeczkę, nie dając szans Michałowi Jerke. Zrobiło się więc 2-3, co zapowiadało stresującą końcówkę.

Chełmianka zareagowała jednak na straconego gola najlepiej, jak tylko się dało. W końcówce spotkania lewą stroną boiska ruszył Krystian Mroczek (w tym meczu występował w roli kapitana zastępując pauzującego za kartki Piotra Piekarskiego), jednak pierwsza próba strzału zakończyła się niepowodzeniem. Na szczęście pod bramką Korony doskonale odnalazł się kolejny wprowadzony po przerwie piłkarz (i kolejny rekonwalescent), czyli Michał Kobiałka. “Kobiał” z najbliższej odległości nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki, ustalając tym samym wynik spotkania na 2-4.

Teraz przed Chełmianką starcie ze Startem Krasnystaw. 23 października biało-zieloni powalczą ze wspomnianym rywalem o awans do finału okręgowego Pucharu Polski, a następnie, w sobotę 26 października, zagrają na wyjeździe ligową potyczkę z Podhalem Nowy Targ.

Korona II Kielce – Chełmianka Chełm 2-4 (1-2)

Bramki: Nojszewski (20.), Szymański (81.) – Korbecki (10. karny), Kventsar (32.), Perdun (70.), Kobiałka (91.).

Chełmianka: Jerke – Kventsar, Sarnowski, Cichocki, Wiatrak, Misztal, Klec (68. Perdun), Korbecki (82. Romanowicz), Mroczek, Karbownik (68. Kobiałka), Kasprzyk (76. Pek).