W minionym tygodniu Chełmianka rozegrała dwa mecze ligowe. Jak ocenia je Grzegorz Bonin?

Poprzedni tydzień to mini-maraton meczowy w ramach rozgrywek Betclic III ligi grupy IV. W jego trakcie rozegrane zostały dwie kolejki. Rywalizowaliśmy w środę, a następnie w sobotę. Chełmianka najpierw podejmowała na własnym boisku zespół Podlasia Biała Podlaska, a następnie pojechaliśmy na wyjazd do Krakowa, by zmierzyć się z rezerwami pierwszoligowej Wisły. Do tego można dołożyć jeszcze rozgrywany 17 sierpnia wyjazdowy i wygrany mecz z Wisłoką Dębica.

O pierwszym spotkaniu każdy z kibiców najchętniej zapomniałby jak najszybciej. Biało-zieloni na własnym boisku ulegli bowiem 0-1 drużynie z województwa lubelskiego. Rehabilitacja przyszła w Krakowie, gdzie w takim samym stosunku Chełmianka pokonała drugą Wisłę.

Jak postawę Chełmianki w obu meczach ocenia szkoleniowiec drużyny Grzegorz Bonin?

Grzegorz Bonin o meczach z Podlasiem i Wisłą II Kraków

O meczu z Podlasiem

– Za nami tydzień, w trakcie którego rozegraliśmy de facto trzy mecze. Najpierw wygrana na ciężkim terenie z Wisłoką, później bardzo intensywny mecz z Podlasiem, gdzie spodziewaliśmy się, że ten, kto strzeli pierwsza bramkę może zgarnąć komplet punktów. Niestety, błąd przy stałym fragmencie gry kosztował nas trzy punkty. Spotkanie było podobnego do tego z Avią Świdnik z tym, że wtedy to my otworzyliśmy wynik po stałym fragmencie gry, w tamtym przypadku po dobrze wykonanym rzucie rożnym – mówi szkoleniowiec biało-zielonych.

O meczu z Wisłą II Kraków

– Na koniec tygodnia czekał nas mecz w Krakowie, gdzie mierzyliśmy się z drużyną, która w mojej ocenie chyba najlepiej w całej lidze operuje piłką w pierwszej i drugiej strefie boiska. Zawodnicy Wisły tworzyli bardzo dużo sytuacji bramkowych w poprzednich meczach i liczba punktów, którą zdobyli na pewno nie odzwierciedla potencjału tej drużyny. W ciągu całego meczu przeciwnik zagroził nam może 2 lub 3 razy. Strzeliliśmy szybko bramkę, chcieliśmy piłki odbierać wysoko, żeby przeciwnik się nie rozkręcał, a sami mieliśmy operować piłka jak najwięcej. Najlepszy moment mieliśmy między 45 a 60 minutą, gdy mogliśmy ten mecz definitywnie zamknąć (dobra okazja Michala Kleca – przyp. red.), ale i przeciwnik miał w tym czasie swoją szansę. Od 70. minuty broniliśmy w niskiej obronie. Drużyna dobrze wywiązywała się z tych założeń, dlatego przeciwnik nie miał pomysłu, w jaki sposób strzelić nam bramkę – relacjonuje trener.

Podsumowanie

– Podsumowując: na dziewięć punktów zdobyliśmy sześć. To zrozumiałe, że chciałoby się zgarnąć pełną pulę, jednak szanujemy ten dorobek. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. W piłce tego potrzeba. Pracujemy dalej i przygotowujemy się do kolejnego wymagającego meczu, tym razem z Czarnymi Połaniec – podkreśla Grzegorz Bonin.