Dawid Kasprzyk to napastnik, który dołączył do Chełmianki przed rozpoczęciem sezonu 2024/2025. Szybko stał się zawodnikiem mocno docenianym przez fanów. W rozmowie z nami opowiedział m.in. o tym, jak ocenia swoją obecną dyspozycję.

Dawid Kasprzyk początku sezonu, co sam przyznaje, do udanych zaliczyć nie może. Były gracz Motoru Lublin walczył z urazami, przez co nie zawsze wychodził na boisko w podstawowej jedenastce. Ostatnio zaczął wchodzić jednak na “wyższe obroty”, o czym świadczą m.in. dwa ostatnie ligowe mecze, w których wpisywał się na listę strzelców. Z Podhalem Nowy Targ zdobył jednego gola, natomiast z Unią Tarnów – dwa trafienia. Jeszcze wcześniej dołożył jedną bramkę w meczu z KS Wiązownica.

W ostatnim meczu z Unią Tarnów dwukrotnie wpisałeś się na listę strzelców. Czujesz ulgę?

Dawid Kasprzyk: Tak, zdecydowanie czuję ulgę. Przez wiele spotkań w trakcie tego sezonu nie mogłem zdobyć tego gola, a teraz czuję się zdecydowanie lepiej niż na początku trwających rozgrywek. Wiem, że praca na treningach nie poszła w las i po prostu procentuje na boisku.

Jak oceniasz swoje dotychczasowe występy w barwach Chełmianki?

Początku sezonu nie mogę zaliczyć do udanych, ponieważ nie był taki w moim wykonaniu i mam tego świadomość. Wiem, że stać mnie na więcej. Obecnie, tak jak wspominałem, czuję się jednak lepiej niż na początku sezonu i myślę, że kibice również to widzą, gdy obserwują mnie na boisku.

Do końca rundy pozostały trzy mecze. Czy jako zespół stawiacie sobie jakiś konkretny cel?

Cel jest tylko jeden – wygrać wszystkie mecze do końca rundy i utrzymać wysokie miejsce w ligowej tabeli w pogoni za awansem.

Z kim najlepiej współpracuje Ci się na boisku podczas rozgrywanych spotkań?

Myślę, że najlepiej współpracuje mi się z naszym lewym wahadłowym, czyli Piotrkiem Zmorzyńskim.

Wydajesz się jednym z ulubieńców kibiców. Czujesz wsparcie fanów Chełmianki?

Czy jestem ich ulubieńcem tego nie wiem, natomiast zdecydowanie czuję – i myślę, że nie tylko ja, tylko wszyscy zawodnicy Chełmianki – wsparcie naszych kibiców, którzy są z nami wszędzie, także podczas spotkań wyjazdowych.