Jakub Karbownik to niekwestionowany bohater meczu Chełmianki z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. „Karbo” dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i napsuł sporo krwi obrońcom rywali. Nie było więc innej opcji, jak przeprowadzić rozmowę z naszym ofensywnym graczem.

Po pierwsze: gratulujemy dwóch bramek w meczu z KSZO. Obie padły po akcjach, z jakich jesteś znany, czyli dobra kontrola piłki, drybling, dynamika. Pod nieobecność Bartka Korbeckiego wziąłeś na siebie ciężar gry. Czy czujesz, że ten mecz w pewnym sensie Cię odblokował i wzmocnił?

Dziękuję bardzo! Przy pierwszej bramce muszę wspomnieć o bardzo dobrym podaniu Kuby Romanowicza, który zauważył mój ruch i idealnie dograł mi piłkę. Bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć dwie bramki i w końcu odblokować. Długo na to czekałem w tym sezonie. Dla mnie najważniejsze jednak jest to, że zagraliśmy bardzo dobry mecz jako drużyna, udało nam się zwyciężyć w tym meczu i dopisać kolejne trzy punkty do swojego dorobku.

W sobotnim spotkaniu, w pierwszej połowie kompletnie zdominowaliście rywala. W drugiej gra nieco „siadła”. Z czego to wynikało?

Od początku chcieliśmy pokazać, że gramy u siebie i to my będziemy stawiać warunki w tym meczu. To przyniosło skutek i już w pierwszej połowie strzeliliśmy cztery bramki. Na drugą część wyszliśmy z takim samym nastawieniem, jednak przeciwnik nie miał nic do stracenia i postawił bardziej na ofensywę. Musieliśmy więc trochę cofnąć do obrony. Z tego względu na boisku było nieco więcej chaosu, niż gry w piłkę. Niestety, nie udało nam się zachować czystego konta w tym meczu, ale koniec końców to my wyszliśmy z tego starcia zwycięsko i z dużą przewagą bramkową.

Czy stawiasz sobie jakiś indywidualny cel na ten sezon?

Tak, mam swoje cele indywidualne, poprzez które chce pomóc drużynie w osiągnięciu tego najważniejszego, czyli awansu do drugiej ligi.

To Twój drugi sezon w barwach Chełmianki. Przed rozpoczęciem rozgrywek do zespołu dołączyło wielu nowych piłkarzy, ale trzon drużyny został zachowany. Czujesz wzrost poziomu na treningach i podczas spotkań ligowych?

Dołączyło do nas wielu jakościowych zawodników, dzięki którym poziom na treningach jest wyższy oraz zwiększyła się rywalizacja. Widać to też podczas meczów. Coraz lepiej się rozumiemy, co przynosi efekty w postaci wyników.

Wracając na chwilę do Bartka Korbeckiego. W rozmowie z nami przyznał, że na boisku najlepiej współpracuje mu się właśnie z Tobą. Faktycznie dobrze rozumiecie się na murawie? Z czego to wynika?

Tak, bardzo dobrze się rozumiemy z Bartkiem na boisku. Znamy swoje mocne strony i wiemy, co w danym momencie zrobić. Wynika to z tego, że bardzo często współpracujemy na treningach i próbujemy to później przenieść na mecz.

I ostatnie pytanie, które zapewne interesuje kibiców. W swoim CV masz kluby występujące na wyższych szczeblach rozgrywkowych, w tym m.in. Lecha Poznań, który słynie z dobrego szkolenia młodzieży. Jak wspominasz czas spędzony w akademii tej drużyny?

Ten czas wspominam bardzo dobrze – do Akademii dołączyłem w wieku 14 lat i spędziłem tam 6,5 roku, przechodząc przez poszczególne szczeble. Ukształtowało mnie to jako zawodnika, ale też jako człowieka. Każdy trener, z którym współpracowałem miał na to bardzo duży wpływ, za co im dziękuję. Poznałem tam również wielu świetnych piłkarzy, ale też kolegów, z którymi do teraz utrzymuje kontakt.

Dzięki za rozmowę!